środa, 9 września 2015

Przełom

Dzisiaj nastąpiła wręcz przemiła niespodzianka. Tak jak wspominałam w poprzednim poście, chciałam pokombinować z odstawianiem Maksa,  w sensie, że może najpierw Filip później Maksiu albo odwrotnie, i tak kilka zmian. Przystało na tym, że odprowadzamy z Filipkiem Maksia. I dzisiaj był przełom. Jest to pierwszy dzień gdy odprowadzaliśmy syna i obyło się bez płaczu. Dla mnie bomba. Aczkolwiek przedszkolanki powtarzały, że u Maksa to jest płacz góra 20 minut i później spokój. Codziennie powtarzałam, że ma być dzielny i mamunia po obiadku przyjedzie. I tak w drugim tygodniu mój syn zaprzestał płakania.Brawo.
 Jeżeli chodzi o Filipka to raczej twarda sztuka. Idzie dziarsko do swojej szatni lata biega skacze, energii za dwóch ale jak trzeba buty przebrać to.... ummm... gdybym nie poganiała to by i z godzinka zeszła. No ma chłopak czas. Mama już nie koniecznie, tym bardziej, że po nocce jestem i ślepka mi się przymykają. Gdy już wsunie paputy na nogi, to idzie prosto do pań nauczycielek, i jeszcze trochę to tam wcale nie będę potrzebna. O buziaku zapomina o przytulasku też i idzie. Nie patrzy, że zostawia matkę samą. :( Taki zimny drań. Ale za to przy odbiorze jak mnie widzi to uśmiech od ucha do ucha i są przytulaski buziaki i opowiadania z  całego dnia przedszkolnego. Chociaż bardzo okrojone a to tylko dlatego, że trzeba zadać najważniejsze pytanie dnia. A co mi kupisz dzisiaj ?
I tutaj następuje cała lista, niekiedy dłuższa od mojej listy domowej.

Filipka zdjęć na stronie przedszkola nie wypatrzyłam, ale Maksia już są i chętnie się nimi pochwalę.




Pozdrawiamy!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz